Witam wszystkich hodowców gołebi pocztowych jak i ich zagorzałych przeciwników. Problem jastrzębi jak i innych drapieżników zawsze był drazliwy. ALe trzeba zrozumieć z jednej strony ze drapieżniki potrzebuja pozywienia i często właśnie wybieraja gołebie nam hodowcom zwłaszcza w okresie zimowym.
Ja mam część gołębi zamknietycvh pod wolierą i często jestem świadkiem jak jastrząb gołebiarz uderza w siatkę chcąc coś upolować i sam o mało co nie staje się ofiarą swego rozpedu.
W obecnym sezonie nie poniosłem żadnych strat w walce z przyrodą ale niestety jedna samica została dotkliwie pokaleczona, na szczęście żyje. Ale w roku 2003 nie mogłem zimą wypuścić gołebi bo skazany byłem z góry na stratę minimum 1 gołebia dziennie. Mimo tego ze gołębie latały sporadycznie straciłem ok 25 szt gołębi. Najstrasziejsze w skutkach było wypuszczenie w połowie stycznia gdzie na moich oczach w ciągu 30 min 3 jastrzębie złapały 3 gołebie a 7 pozostałych wystraszona nigdy nie powróciła do domu.
Zrozumcie nas hodowców my kochamy przyrode tak samo jak i wy ale niestety czasami tylko ręce rozkładamy bo na nas spada zimą ciężar dokarmiana jastrzebi. Jeśli jego liczebność nie jest zbyt duża straty zimą wachaja sie średnio od2 do 5 gołebi. Jeśli jest go za duzo strach wypuścic i ptaki całą zimę są zamknięte.
Ja swój gołębnik mam w odległości 50 m od lasu i moje młode prze cały rok sa narażone na ataki. Najgorsze jest to że one czują kiedy gołab jest zmeczony albo osłabiony. Na moich oczach 2 razy atakował gołębie młode w momencie jak wróciły z lotu 200 km i próbowały usiąść na dachu gołebnika.
Później napisze coś więcej.
Pozdrawiam
P.S. Przepraszam za ortografię.